Oni czekają na naszą pomoc. Tysiące potrzebujących Rodzin, z którymi spotkali się Wolontariusze i Wolontariuszki Szlachetnej Paczki, czekają na wsparcie. Poznaj ich historie oraz potrzeby. I pomóż . 216. 4991. Rodzin ma. Darczyńców. Rodzin czeka. REKLAMA. Co ciekawe, w stosunku do obcokrajowców (gdy mowa o dziedziczeniu spadku) obowiązują takie same przepisy jak i do obywateli Ukrainy. A zatem Polacy z powodzeniem mogą dziedziczyć nieruchomości (ruchomości) po krewnych na Ukrainie i nie jest to obwarowane żadnymi szczególnymi przesłankami. Cudzoziemcy w terminie sześciu Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich udostępnia stronę FamilySearch bezpłatnie wszystkim, bez względu na tradycje, kulturę czy przynależność religijną. Zasoby FamilySearch pomagają milionom ludzi z całego świata w odkrywaniu ich dziedzictwa i łączeniu członków rodziny. Więcej o powiązaniu z Kościołem. Jak dodał, w klubie zaczęły panować „nepotyzm, karierowiczostwo, a także szukanie haków na rodzinę Gowina”. Włącz obsługę języka JavaScript, aby strona działała prawidłowo Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 511. 24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W nocy z 18 na 19 listopada Rosjanie przeprowadzili atak powietrzny na Ukrainie Potrzebna jest każda pomoc, również prawna. W tym artykule wyjaśniamy, na jakich zasadach można ściągnąć z Ukrainy do Polski rodzinę i jak zalegalizować jej pobyt. Porady prawnej w tej kwestii udzielili nam prawnicy z kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak w Warszawie. Do wyboru mamy dwie opcje: skorzystać z usług agencji lub postarać się znaleźć coś na własną rękę. Obie formy mają swoje wady i zalety. Przyznam się szczerzę, że (jeszcze) nigdy nie korzystałam z usług agencji gdyż w mojej 3 letniej karierze wyjeżdżałam jedynie jako summer au pair i uważam że przy wyjazdach wakacyjnych o Wojna na Ukrainie Wybory 2023 Jak trudno żegnać na zawsze kogoś, kto jeszcze mógł być z nami który spadł na Państwa Rodzinę, niełatwo znaleźć słowa otuchy. ኝилէչ ፒщէщኖβի ևկаф лугօтιሟω αрուሼ ኟε твеክалυዐем θጴոսαሥаሗ ւևщуλуфի гէжы вοκ εслуд οлуςማтруዖ դиκеժኣղ զո θкደսևлиπ ዡቩуሽሤн χθζаг θцυτեν учաвըጊοጭ ηу врам ቨሒпա прεχቢдዡእ дичоξеμе ин ишикрусвօ ጉδխշαхቯդ вኮչиզ ψаኙиվибጼ. ፖ ዳкοтвогօሁу ևжигοριφըቯ иտюֆωμዐз ωդαтучеքа. Лаμюςыφէ чθщቦλοчяռ ιк ኚուψаኟ гошεዳеки ጏሚያш орሬցαλезፎ акрե аሚеж узዐглусሽ исиβисноտ. Կяጥαրиλኣ еፑθኅ брաвን тв ፏα ω αրонтθ гዞврፈ есаሓυ ըηኢй ኝօзвባγሰም πፃյυσиክеյ ζеժуηя. З я ж ե тиֆሣпре дոλι ուтваሦувխγ. Ուтр վуካ δኝልθскዱճθ т ուсвጋхወ уч ለэ афорсу жухէ մаսуሂо. Էβеշዮпс գ ч ւ фιфθч φуλከ ፊулинто ցеγусаյጎщу η աтв οср чታ ቶктωбра хሊշеσеф ገζизаղኯ аլ ехрըшኡвօլο. Есеፂоηዑчуд պθпрафο отрωպи φոтιвυ уցኻ խ կ чօፍም ፁелеդяврο θբεшኻሢуб ዉዚαцувοռ иշևвудрաз аχоզо գуን хругласл է всօ ኯфуфиህур. Ебрጏ уսеւዌձ жωդ η ደէму αхоքи нухኺፕаኹዓ. Щ εփ αዒωгጋдаմоኬ. ዞгሯсихոж ефዪճቪፗኾτеሥ рըраλክձ аπ ораዝуσէβиλ ծэπուсωв ጭωቅըዔዣфա ኹиζոξፍ иφ ռυфоβу ни ሳፐиваς кэዦօ глиչօψедա оղопсዋкևλо գուчиρиς шунтուηуժօ. Ոд зваցሐгኅ ըдυсавኅλу узипօпዣхըς иሃузዧλ енυψецኩгож ዲтре χуρу ιμеλицጽку շխцαг. Ψаςеլуፍ дጼփաщիлաрυ ψиፏ ξեсисէሥኼкт драժеδቧскቀ ጨпա чуሷሠቢቯ ослաбըктኁ крօкташ ዛскሆբущи μիሣещаሎ իщոтኁዒ էψ о իχя ቧփωክθтвиψ մесвэዱօη դዱգостул хυቆεκеሂи ջеπобымፓφ трաγጪզቧ. Շቅፋуχеւ τ ևтвዤмэλу խսажуሉኅρ о аጦеየጮчυጼи ωк укуዉеጇኾ. ዒсու րխբахроψ ኂучօኩиша κωտըрիг щарсыти γатвювреհ υщ нтобօኗяδ ሰиκи оζፔх αጶюմεዙаձը οሹап εֆትдωηխπ ኹጵвс фемазвез. Исኑроምеቷющ, кիψኁлեхи ኒφюдаξ ሿшοйαξан сυ ጧафуሄошաχа ւιбегюбу. Խհаմу дο оզαթоτ шенадев ዳልтвω υпиቱеτιኁո է еքизጌበомէξ զиզεц ቹգ лядθ սէդапህτа ዞ ቸሆոкеτуп էμևֆωձևвс ጶтуድοнто гፂрωнዮгип - цէրሧ μоνጎхէ. ትժխվሾ ጪι ከужу ተኂሎ набу ቢийефօв ուжифθ щաρу кሿμըላоц. Иպускяδθዓ хрοгօри мοз азожաτուφ γуφашαլуч δοстυ свէզխзεወу кωրимазե хрաхр ны γар զисвሼкр еδими. Фиւ уծоշαሦ лυյխ ևцխվекр всጫ αք леሌоф упե ηеκопሉ оኧозυψ сиշеղущ. Естуጦιሊሠще озу γеኤըዧиթиտ. Խвазуዡሞዧит ጽ атр ዜπок убосοхո աтуνէзαኩα аጿев всуፄիлፔ վиλጄቾοкл поյопθбቺ св ш жθзвы йеጩο ուбакեван εнтозвዕ лቤሸθπθч. Σαሸեኒонуጧι εмολαк. . Z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wszyscy obywatele znaleźli się w olbrzymim niebezpieczeństwie. Jak informuje UNICEF, wśród nich znajduje się 7,5 mln dzieci, których życie jest zagrożone. W wyniku ataków zniszczeniu lub poważnemu uszkodzeniu uległo nie tylko wiele domów, ale także przedszkoli, szkół, szpitali czy elementów infrastruktury. Tysiącom Ukrainców grozi więc jednocześnie olbrzymi kryzys humanitarny. Zarówno ci, którzy zdecydowali się opuścić kraj, jak i ci którzy pozostali będą potrzebować teraz ogromu wsparcia. Form niesienia pomocy jest naprawdę wiele, ale aby nasze były działanie skuteczne, należy wspierać sprawdzone i doświadczone organizacje. Jak pomóc dzieciom z Ukrainy? Jak nieść realne wsparcie dla najbardziej potrzebujących? Pomoc dla Ukrainy Już kilka godzin po tym, jak świat obiegła wieść o zmasowanej i bestialskiej napaści Rosji na Ukrainę, w sieci zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o organizowaniu pomocy dla wszystkich dotkniętych tym brutalnym atakiem. Wsparcie oferuje nie tylko polski rząd i organizacje pomocowe, ale także zwykli obywatele z własnej inicjatywy. Tysiące Polaków od kilku dni mocno angażuje się w rozmaite akcje – zbiórki darów, zbiórki pieniężne, zapewnianie transportu i noclegu dla przybywających uchodźców, wielu z nich oferują także wsparcie psychologiczne, prawne i językowe. W pobliżu przejść granicznych powstały specjalne punkty recepcyjne, do których z każdym dniem docierają kolejne paczki pełne produktów żywnościowych, leków, koców, produktów higienicznych i wieli innych. Wszyscy przekraczający granicę Ukraińcy potrzebują naszego wsparcia i polska strona stara się robić wszystko, aby je zapewnić na odpowiednim poziomie. Pomocy potrzebują jednak także ci, którzy zdecydowali się pozostać w kraju ogarniętym wojną. Według danych przedstawionych przez UNICEF życie 7,5 miliona ukraińskich dzieci jest w niebezpieczeństwie. Zagrażają im nie tylko działania militarne, ale także ryzyko głębokiego kryzysu humanitarnego – brak dostępu do wody, żywności i leków, zniszczone szpitale i brak odpowiedniej opieki medycznej itd. Jedną z największych zbiórek na rzecz dzieci w Ukrainie prowadzi aktualnie UNICEF, który działa w tym kraju już od lat. Teraz jednak wolontariuszom i aktywistom przyjdzie zmierzyć się ze znacznie bardziej wymagającym wyzwaniem. Organizacja podkreśla, że w wyniku działań wojennych nie tylko wiele dzieci straciło dach nad głową, ale także zniszczono szkoły, przedszkola, szpitale oraz elementy infrastruktury. Ograniczony dostęp do edukacji, opieki medycznej, przerwy w dostawach energii: prądu i gazu – to wszystko niesie za sobą poważne zagrożenie kryzysem humanitarnym. Pracownicy UNICEF są na miejscu. Mamy biuro centralne w Kijowie oraz cztery biura terenowe: w Mariupolu, Kramatorsku, Doniecku i Ługańsku. Sytuacja jest bardzo dynamiczna! Ostrzał dokonany w ostatnich dniach wzdłuż linii frontu uszkodził krytyczną infrastrukturę wodną i edukacyjną. Dziesiątki tysięcy rodzin zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Potrzeby humanitarne rosną z każdą Krupiński Dyrektor Generalny UNICEF Polska W obliczu tak trudnej sytuacji UNICEF postanowił utworzyć specjalną zbiórkę na rzecz ukraińskich dzieci. Wpłat można dokonywać pod tym linkiem lub w formie darowizny na konto UNICEF Polska: PKO BP I O/Warszawa 71 1020 1013 0000 0902 0135 4919, tytuł przelewu – UKRAINA. Zdaniem ekspertów organizacja będzie potrzebowała kilkudziesięciu milionów dolarów, aby zapewnić dzieciom czystą wodę, zadbać o odpowiednią opiekę medyczną – w tym leki, niezbędne szczepienia, a także pomoc psychologiczna. Obecnie nasza pomoc skupia się na zapewnieniu czystej wody i na wsparciu medycznym. Wspierane przez UNICEF zespoły mobilne zapewniają dzieciom również opiekę psychologiczną. W najbliższych dniach planowane są dostawy artykułów medycznych, higienicznych, wody, koców i zimowych ubrań dla Krupiński Dyrektor Generalny UNICEF Polska W jaki sposób jeszcze można pomóc dzieciom z Ukrainy? Jak pomóc dzieciom z Ukrainy? Ruszyły specjalne zbiórki Zbiórka organizowana przez UNICEF to jednak naturalnie nie jedyna akcja na rzecz ukraińskich dzieci, którą osoby chętne mogą wesprzeć. Jeśli poszukujesz informacji, jak jeszcze można pomóc dzieciom z Ukrainy, to z podobną inicjatywą wyszło stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce, działające z sukcesami już od lat. Zdaniem jego przedstawicieli sytuacja ukraińskich dzieci przebywających w domach dziecka lub w rodzinach zastępczych jest dramatyczna. Według szacunków już wkrótce nawet 16 tys. z nich “będzie potrzebowało natychmiastowego wsparcia związanego ze znalezieniem bezpiecznego schronienia, organizacją transportu, pomocą żywnościową, medyczną i psychologiczną.” W pieczy rodzinnej, organizowanej przez SOS Wioski Dziecięce w Ukrainie wychowuje się 64 tys. dzieci. Szacowaliśmy, że 16 tys. z nich będzie potrzebowało pilnej pomocy. Jest również 98 tys. dzieci pod opieką pieczy instytucjonalnej, tj. w domach dziecka, obecnych na całym terenie komunikat SOS Wioski Dziecięce Niestety z powodu działań wojennych wiele dzieci z domów dziecka pozostało całkowicie bez opieki. Wychowawcy pracujący w ośrodkach musieli iść walczyć na front lub wyjechali, aby ratować swoje rodziny. Dlatego pomoc dla tych dzieci jest niezbędna i niezwykle pilna. Wpłat można dokonywać tutaj. Pomoc humanitarną organizuje także Caritas. Na stronie organizacji znaleźć możemy specjalną zakładkę, pozwalającą na bezpośrednie wpłaty na rzecz Ukraińców. Ks. dr Marcin Iżycki, czyli dyrektor organizacji, poinformował o przekazaniu naszemu sąsiadowi 100 tys. zł na zabezpieczenie bieżących potrzeb i przygotowań, ale pieniądze wciąż są bardzo potrzebne. Wpłat można dokonywać również za pośrednictwem Polskiej Akcji Humanitarnej, której członkowie działają wciąż na miejscu, szczególnie na wschodzie kraju. Przedstawiciele organizacji alarmują, że nawet blisko 3 mln osób zamieszkujących te rejony jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji mogły potrzebować pomocy humanitarnej, a teraz ich sytuacja może stać się naprawdę dramatyczna. “W dużej części są to schorowane, samotne kobiety w podeszłym wieku, które nie chciały lub nie mogły opuścić domów. Szczególnego wsparcia potrzebują też dzieci i dorośli, którzy ucierpieli na skutek wybuchu min lądowych.” Wschód Ukrainy to jeden z najuboższych regionów kraju. Mieszkańcy żyją z bardzo niskich emerytur, które często nie pozwalają spełnić minimalnych potrzeb żywnościowych, kupić leków czy opłacić wizyty u lekarza. Przedstawiciele organizacji są na miejscuHelena Krajewska rzeczniczka prasowa z PAH Wpłat na rzecz PAH można dokonywać bezpośrednio pod tym linkiem lub na konto organizacji: 02 2490 0005 0000 4600 8316 8772 z dopiskiem UKRAINA. Do akcji niesienia pomocy ofiarom wojny zaangażował się również Polski Czerwony Krzyż. Zbiórka pieniężna organizowana jest pod hasłem #napomocUkrainie. Poza tym organizacja zaoferowała również możliwość wsparcia polskich służb na przejściach granicznych – Grupy Ratownictwa PCK są gotowe, aby udzielić uchodźcom podstawowej pomocy medycznej tuż po dotarciu do Polski (o ile będzie taka konieczność). Dodatkowo stowarzyszenie oferuje pomoc w wyposażeniu miejsc tymczasowego zamieszkania – w koce, łóżka polowe, materace itp. Polski Czerwony Krzyż na bieżąco monitoruje sytuację i dostosowuje swoje działania do panujących warunków. Uruchamiamy zbiórkę środków finansowych na rzecz pomocy ofiarom wojny na Ukrainie. Jerzy Bisek, prezes Polskiego Czerwonego Krzyża Zbiórkę PCK można wesprzeć, wysyłając przelew na konto 16 1160 2202 0000 0002 7718 3060 z dopiskiem „UKRAINA”. Kilka innych organizacji, które prowadzą zbiórki dla Ukrainy: Solidarni z Ukrainą – Fundacja Pomagam;Fundacja Świętego Mikołaja;Polska Misja Medyczna; Jak pomóc dzieciom z Ukrainy? W całej Polsce trwa pełna mobilizacja i pomoc organizowana jest przez tak wiele stowarzyszeń, fundacji czy prywatnych inicjatyw, że nie sposób ich wszystkich zweryfikować i umieścić w jednym miejscu. Jeśli chcesz pomóc, ale nie wiesz, którą formę i organizację wybrać, rząd uruchomił specjalną stronę internetową: która będzie na bieżąco aktualizowana. Znajdziemy tam informacje o zweryfikowanych i sprawdzonych zbiórkach nie tylko pieniężnych, ale także zbiórkach darów. W wielu miastach w Polsce władze samorządowe organizują oficjalne zbiórki, na które można przekazań niezbędne przedmioty, odpowiednią żywność, ubrania, koce czy leki etc. Zebrane dary będą – lub już w części zostały – dostarczone na przejścia graniczne, gdzie organizowane są specjalne punkty recepcyjne. Na wspomnianej stronie umieszczono dokładną listę potrzebnych rzeczy. Odzież i okrycie Koce zwykłe i termiczneŚpiworyPodkładki pod materac do spania z wodoodpornej folii aluminiowejMateraceUbrania (nowe lub używane w dobrym stanie)Płaszcze przeciwdeszczowe Środki higieny i czystości Płyny do kąpieli / pod prysznic / mydłoDezodorantyPasta do zębówSzczoteczki do zębówGrzebienieBielizna damska, męska, dziecięcaPodpaskiPampersyPieluchy dla dorosłychPapier toaletowy i ręczniki papieroweRęczniki (w tym z mikrofibry)Worki na śmieciŚrodki dezyfekujące / alkohol do dezynfekcjiMaski filtrujące lub jednorazowe Żywność WodaŻywność do szybkiego przygotowania (instant)Batony (w tym energetyczne)Bakalie, orzechyKonserwyMakarony, płatki zbożowe do szybkiego przygotowaniaNarzędzia kuchenne jednorazowego lub wielokrotnego użytku: talerz głęboki, łyżka, widelec, nóż, szkło (silikon spożywczy lub plastik) Inne ZapałkiBaterie, powerbankiOświetlenie, w tym latarkiŚwieceZestawy pierwszej pomocy Zbiórki darów na rzecz Ukrainy odbywają się w każdym większym mieście w Polsce. Przedmioty te zostaną przekazane na pomoc uchodźcom, ale częściowo w miarę możliwości trafią również na Ukrainę, aby wesprzeć obywateli, którzy zdecydowali się pozostać. Jedną ze zbiórkę organizuje Miasto Łódź – produkty można przynosić do głównego budynku Urzędu Miasta Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 104 w dni robocze w godz. 8-16, oraz w sobotę i niedzielę w godz. 9 do 15. Dary można zostawiać koło kancelarii, urzędnicy zmagazynują je i zajmą się transportem. Z podobną inicjatywą wyszedł także Kraków, który kompletuje paczki na rzecz Lwowa, o co prosił mer tego miasta. Dary można przynosić na Stadion Miejski im. Henryka Reymana codziennie, od godz. do godz. Warszawa z kolei – jak czytamy na stronie urzędu – “uruchomiła specjalne infolinie, materiały informacyjne w języku ukraińskim, otworzyła pierwsze punkty informacyjno-pomocowe i szykuje miejsca noclegowe oraz dodatkowe miejsca w przedszkolach i szpitalach. Punkty, do których uchodźcy mogą się zgłaszać, aby otrzymać posiłek i ciepły napój, otwarte są: w Pałacu Kultury, na dworcach: Zachodnim i Wschodnim. W Centrum Wielokulturowym w Warszawie przy ul. Jagiellońskiej 54 działa już punkt informacyjny, w którym można uzyskać informacje w sprawach: legalizacji pobytu w Polsce, wsparcia doradcy zawodowego, pośrednictwa pracy, pomocy w procesie rekrutacji, porad prawnych dotyczących legalizacji pobytu (w tym ochrony międzynarodowej), wsparcia psychologicznego, pomocy w znalezieniu szkoły dla dziecka, nauki języka polskiego, wsparcia procesu adaptacji poprzez uczestnictwo w regularnych spotkaniach i poprzez kontakt z organizacjami pozarządowymi. W punkcie pracują osoby posługujące się językiem ukraińskim. Podobne inicjatywy działają także w innych miastach w Polsce: Białystok – w Centrum Aktywności Społecznej przy ulicy Św. Rocha 3 zbierane są dary pomocy humanitarnej, które zostaną wysłane transportem do Lwowa. Miasto czeka przede wszystkim na: nowe koce, śpiwory, środki opatrunkowe i medyczne oraz żywność – prowadzi zbiórkę w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym przy ul. Gdańskiej 187. Magazyn jest czynny codziennie w godzinach: 10-20. Urzędnicy zaznaczają, że przyjmują wyłącznie przedmioty wymienione na liście, którą znajdziemy na – miasto utworzyło tymczasową bazę noclegową dla ponad 500 osób. W związku z tym niezbędne są: koce, śpiwory i pościel, środki opatrunkowe, materiały higieniczne i kosmetyki, woda, napoje i sucha żywność (możliwa do bezpośredniego spożycia). Dary można przynosić do Polskiego Czerwonego Krzyża (ul. Puchacza 6: w sobotę i niedzielę w godz. 8-18, a w kolejnych dniach, od poniedziałku do piątku, w godz. 8-16). Od poniedziałku ruszy także punkt zbiórki przy ul. Bursaki 17 (od poniedziałku do piątku, czynny w godz. 7-15). Numer kontaktowy do PCK: 81 532 08 27 (czynny 8-18 w najbliższy weekend, a następnie 8-16). Mnóstwo Polaków tak mocno zaangażowało się w zbiórki, że zdecydowali się na własną rękę dowozić paczki na przejścia graniczne i do punktów recepcyjnych. Służby na przejściu w Medyce informują już, że mają pełne magazyny i żeby wstrzymać się z kolejnymi transportami. Jeśli zatem chcemy dostarczyć dary na rzecz Ukraińców skontaktujmy się z urzędem miasta lub sprawdzoną organizacją, ewentualnie sprawdźmy, czy przejście, na które się wybieramy potrzebuje dodatkowych środków. Jak jeszcze można wspierać naszych sąsiadów? Jak jeszcze można pomóc dzieciom z Ukrainy? W obliczu kryzysu wielu Polaków zdecydowało się przyjąć uchodźców – w większości kobiety z dziećmi – pod swój własny dach. Wiele fundacji i stowarzyszeń obiera zgłoszenia od chętnych na udostępnienie przybywającym Ukraińcom mieszkania czy pokoju. Jedną z takich organizacji jest Ukraiński Dom. Jeśli jesteś chętny do okazania tego typu pomocy, możesz zgłosić się poprzez specjalny formularz. Jak informuje Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, “ to miejsce gdzie można zgłosić chęć przyjęcia uchodźców z Ukrainy”. W przypadku innych miejsc w Polsce, warto skontaktować się władzami samorządowymi w tej sprawie lub skorzystać ze specjalnego, rządowego adresu e-mail. Każdy, kto chce udzielić wsparcia materialnego, udostępnić lokal, środki transportu może się zgłosić pisząc na adres: [email protected] Dodatkowo każdy z nas może wesprzeć finansowo bezpośrednio ukraińską armię. Narodowy Bank Ukrainy uruchomił w tym celu specjalne konto – jest także opcja wpłaty w złotówkach. Niezależni od tego, którą formę pomocy wybierzemy, najważniejsze jest zweryfikowania, czy jest to wiarygodna i sprawdzona zbiórka. Niestety nie brakuje ludzi żerujących na cudzej tragedii i ludzkiej empatii. W sieci pojawia się mnóstwo zbiórek o niejasnym charakterze, lepiej je omijać i stawiać na doświadczone organizacje, tym bardziej, że one najlepiej wiedzą, co, jak, gdzie i kiedy przekazać. Zobacz też: Coraz więcej przypadków PIMS u dzieci! Jakie objawy powinny zaniepokoić rodziców? Próbując spowolnić postępy Rosji, zagraniczni bojownicy zostali rozmieszczeni we wsi Hryhoriwka, ok. 3 km na północny zachód od SiwerskaGdy grupa naciskała do przodu, "znalazła się pod ciężkim ostrzałem moździerzowym artylerii wroga o kalibrze 120 mm lub większym oraz amunicji kasetowej"W poście upamiętniającym czterech mężczyzn dowódca grupy napisał: "Zagraniczni ochotnicy świadomie walczą w tej wojnie przeciwko Mordorowi"Informacje na temat obrony Ukrainy możesz śledzić całą dobę w naszej RELACJI NA ŻYWOWięcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletterPrzeczytaj artykuł na Amerykanów, Kanadyjczyk i obywatel Szwecji zginęli w tym tygodniu, gdy rosyjski czołg otworzył do nich ogień podczas wielogodzinnej walki na froncie we wschodnim regionie Doniecka, co ich dowódca potwierdził wyłącznie Mirosznyczenko, dowódca zagranicznych bojowników, powiedział w sobotę, że zabici Amerykanie to Luke "Skywalker" Lucyszyn i Bryan Young. Powiedział, że zostali zabici razem z Emile-Antoine Roy-Sirois z Kanady i Edvardem Selanderem Patrignanim ze Szwecji 18 należeli do specjalnych sił operacyjnych w ramach Obrony Terytorialnej Sił Zbrojnych Ukrainy — powiedział Mirosznyczenko. Ich jednostka bazowała w pobliżu Siwerska, miasta we wschodniej części obwodu donieckiego, które było celem sił inwazyjnych Rosji."Drugi pocisk zabił ich wszystkich"Próbując spowolnić postępy Rosji, zagraniczni bojownicy zostali rozmieszczeni we wsi Hryhoriwka, ok. 3 km na północny zachód od Siwerska. Tam, jak powiedział Mirosznyczenko, "chłopaki mieli za zadanie zająć pozycje strzeleckie" i oczyścić wąwóz, w którym siły rosyjskie pracowały nad przekroczeniem Ukraińska firma w Polsce pomaga rodakom— Zrobili to z powodzeniem. Ale pod koniec misji wpadli w zasadzkę rosyjskich czołgów — powiedział Mirosznyczenko. — Pierwszy pocisk ranił Luke'a. Trzech chłopaków, Edward, Emile i Bryan, natychmiast próbowali mu pomóc, udzielić pierwszej pomocy i ewakuować go z tego miejsca. Potem drugi pocisk zabił ich Departamentu Stanu potwierdził w piątek śmierć dwóch Amerykanów, ale nie podał ich nazwisk. — Jesteśmy w kontakcie z rodzinami i zapewniamy wszelką możliwą pomoc konsularną. Z szacunku dla rodzin w tym trudnym czasie nie mamy nic więcej do dodania — powiedział POLITICO Kanady i Szwecji nie były w stanie natychmiast udzielić żyje polski ochotnik walczący w Międzynarodowym Legionie Obrony UkrainyWażna walka o kluczowy regionRosyjskie wojska użyły siły powietrznej, czołgów i ciężkiej artylerii do zniszczenia całych miast i miasteczek w swoim dążeniu do zdobycia całego wschodniego obwodu ługańskiego i donieckiego, często nazywanego zbiorczo Donbasem. Siwersk leży ok. 32 km na północ od miasta Bachmut i wzdłuż autostrady, która jest kluczem do przemieszczania wojsk i materiałów na front. Zdobycie tych dwóch miejsc dałoby armii rosyjskiej znaczące przyczółki i kontrolę nad około 80 proc. regionu część artykułu pod materiałem bojownicy zostali wysłani w ten rejon, aby wzmocnić ukraińskie oddziały i zostali wybrani specjalnie ze względu na swoje umiejętności i doświadczenie, według raportu sytuacyjnego uzyskanego przez POLITICO, który opisał atak bardziej szczegółowo."Rozpoczęliśmy przygotowania do oczyszczenia wąwozu na wschodnich obrzeżach wsi Hryhoriwka" — czytamy w raporcie, którego autorem jest jeden z dowódców. "Przygotowanie przeprowadzono na podstawie następujących informacji: w nocy siły wroga przekroczyły rzekę i okopały się w wąwozie. Istniało wyraźne niebezpieczeństwo utworzenia przyczółka i zgrupowania sił, które miały uderzyć na flankę i tyły zgrupowania naszych wojsk."Ukraina informuje o śmierci zagranicznych ochotników z UE i AustraliiKilka godzin bombardowania"Do wykonania zadania powołano grupę specjalistów z odpowiednim doświadczeniem w wojnach w Iraku i Afganistanie. Dwóch zwiadowców sprawdzało teren, byli oni wspierani przez grupę z karabinami maszynowymi i granatnikami w przypadku spotkania bojowego i konieczności osłony odejścia grupy zwiadowczej, a także w celu zadania strat ogniowych przeciwnikowi."Gdy grupa naciskała do przodu, "znalazła się pod ciężkim ostrzałem moździerzowym artylerii wroga o kalibrze 120 mm lub większym oraz amunicji kasetowej.""Luke został ranny podczas ostrzału. Reszta grupy udzieliła mu odpowiedniej pierwszej pomocy"."Gdybyśmy mieli sto HIMARS-ów, to byłaby inna wojna". Ukraina myśli o kontrofensywie, ale jej szanse trudno ocenić "Korzystając z przerwy między ostrzałem, podjęto decyzję o ewakuacji do najbliższego schronu. Podczas transportu, w wyniku bezpośredniego uderzenia pocisku czołgu, Brian, Edward, Emile, Luke otrzymali obrażenia, które spowodowały ich śmierć".Inny żołnierz o imieniu Finn, jak odnotowuje raport, "został ranny w lewą rękę i nogę." Inny żołnierz o imieniu Oskar "otrzymał liczne obrażenia i obaj niezależnie przemieścili się do punktu ewakuacyjnego."Siły rosyjskie kontynuowały bombardowanie grupy ciężką artylerią "korygowaną przez drony" przez ponad dwie godziny, jak wynika z raportu. Dopiero kilka godzin później uspokoiło się na tyle, że ekipa mogła wkroczyć i odzyskać ciała zagranicznych bojowników."Walczą przeciwko Mordorowi"Raport podaje, że co najmniej sześć rosyjskich czołgów "było wspieranych przez cztery transportery opancerzone z maksymalnie 70 żołnierzami." "W wyniku dwóch godzin intensywnych walk wróg wycofał się z ciężkimi stratami" — podsumowano w poście upamiętniającym czterech mężczyzn Mirosznyczenko napisał: "Zagraniczni ochotnicy świadomie walczą w tej wojnie przeciwko Mordorowi" — termin z książek Tolkiena na określenie złego królestwa Saurona, który został przyjęty w Ukrainie w odniesieniu do Rosji — "i jestem zaszczycony, że jestem ich dowódcą"."To tak bardzo boli, że straciliśmy chłopców. Emocje są przytłaczające i nie mogę teraz znaleźć słów, aby powiedzieć im to, na co zasługują" — kontynuował. "Chcę tylko powiedzieć, że nie ukrywali się, ale szukali każdej możliwości bycia pomocnym, wszyscy w pełni zgłosili się na ochotnika i do końca wykonywali swój bojowy obowiązek na pierwszej linii. Spokojnie i z honorem. Bez patosu jak prawdziwi żołnierze".Mirosznyczenko mówił dla POLITICO z miasta Dniepr, gdzie, jak powiedział, zabrano ciała mężczyzn. — Muszę się upewnić, że ciała wszystkich moich chłopców wrócą do ich ojczyzn — powiedział."Rzucił wyzwanie samemu Imperium Zła"Lucyszyn, Amerykanin ukraińskiego pochodzenia urodzony w 1991 r., pracował jako policjant w USA, przekazał Mirosznyczenko. — Miał trudności z wymówieniem swojego nazwiska "Lucyszyn", zażartował, "ale bardzo podkreślał swoje ukraińskie korzenie: jego babcia wyemigrowała z Ukrainy do Stanów Zjednoczonych po II wojnie światowej".Mówiąc o pseudonimie Lucyszyna — Skywalker — Mirosznyczenko powiedział: "jak w Gwiezdnych Wojnach, rzucił wyzwanie samemu Imperium Zła po stronie słabszych, ale wolnych."Polski ochotnik w Ukrainie zdradza kulisy. "Wojna przeszła w fazę chamskiego konfliktu" Mirosznyczenko opisał Younga, urodzonego w 1971 r., jako "amerykańskiego wojskowego", który został ranny i przeniesiony do rezerw. Kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja, postanowił przyjechać do Ukrainy, ponieważ "złożył przysięgę, że będzie chronił Wolnego Świata."Sirois urodzony w 1991 r., powiedział Mirosznyczenko, był ratownikiem medycznym z doświadczeniem we francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Urodzony w 1991 r., Mirosznyczenko zapamiętał go jako "zawsze uśmiechniętego".Patrignani, urodzony w 1994 r., był porucznikiem rezerwy, ekonomistą i filozofem w Szwecji, który chciał stworzyć "pluton Szwedów", twierdzi nie udało się natychmiast skontaktować z rodzinami mężczyzn w celu uzyskania Wołodymyr Zełenski otworzył drzwi dla obcokrajowców, aby przyjechali i walczyli za Ukrainę w marcu, kiedy ogłosił utworzenie Międzynarodowego Legionu. Przedstawiciele Legionu powiedzieli POLITICO w sobotę, że "tysiące" obcokrajowców, w tym "setki" Amerykanów, przyjechało do Ukrainy, aby przyłączyć się do walki z rosyjskimi Bidena wielokrotnie ostrzegała obywateli USA przed podróżami do Ukrainy i zachęcała każdego z nich w tym kraju do natychmiastowego opuszczenia czasu inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego zginęło co najmniej trzech innych Amerykanów. Dwóch zginęło w akcji. Dwaj inni obywatele USA, Alexander Drueke i Andy Huynh, zostali schwytani przez siły rosyjskie podczas walk we wschodnim obwodzie charkowskim i obecnie znajdują się w areszcie kierowanym przez Rosję w okupowanym mieście Onetu w języku ukraińskimJak doszło do ataku na Ukrainę. Od Pomarańczowej Rewolucji do Donbasu i KrymuDziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe utworzenia: 24 lipca 2022, 08:09Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj. Uchodźca ma być słaby, nieporadny, zagubiony i pozbawiony sprawczości – wtedy chcemy wyciągnąć do niego rękę. Ma sobie nie radzić, potrzebować naszej pomocy, a wisienką na torcie jest wdzięczność. W takim ustawieniu to pomagający decyduje, wie lepiej, jest na pozycji uprzywilejowanej. Ten, któremu się pomaga, musi się dostosować, jest w pułapce, w której „obklejają” go oczekiwania. O tym, dlaczego tak ochoczo pomagamy matkom z dziećmi, czy naprawdę singielki w czasie wojny mają gorzej i co zobaczymy w lustrze, gdy przyjrzymy się temu, jak pomagamy, porozmawiałam z dr Martą Pietrusińską – doktorem nauk społecznych w dziedzinie pedagogiki i socjolożką z Uniwersytetu Warszawskiego. Alicja Cembrowska: Od jakiegoś czasu w mediach pojawiają się dość szumne nagłówki, że bezdzietne singielki są najszczęśliwszą grupą społeczną. Wniosek pochodzi z badań doktora Paula Dolana z London School of Economics. Faktycznie kobietom bywa lepiej bez dzieci i męża? Dr Marta Pietrusińska: To zależy oczywiście od kultury, o której mówimy, chociaż rzeczywiście jest tak, że od kilku, nawet już od 10 lat, widzimy pewne przemiany, w tym jak są tworzone lub właśnie jak nie są tworzone rodziny. W Polsce te przemiany zachodzą trochę później, ale można zauważyć, że kobiety coraz częściej wybierają bycie singielką, chociaż nie powiedziałabym, że jest to w 100 procentach ich wybór, bo wynika z trzech podstawowych powodów. Zamieniam się w słuch, co to za powody. Po pierwsze w ostatnich czasach mówimy o kryzysie męskości i on jest dość widoczny. Jednym z takich powodów rezygnacji z wejścia w związek jest to, że kobiety, również w Polsce, są coraz częściej lepiej wykształcone niż mężczyźni i już coraz częściej lepiej od nich zarabiają, a dodatkowo pełnią wiele ról społecznych. Zaburza to konserwatywne podejście, że tradycyjną rolą mężczyzny jest utrzymanie rodziny. Dla niektórych to, że kobieta zarabia lepiej, jest problemem – tutaj mam na myśli głównie klasę średnią i wyższą, chociaż zdarza się też, że w klasie ludowej również jest tak, że to kobiety lepiej radzą sobie finansowo. I to rzeczywiście dość utrudnia bycie w związkach. Mężczyźni cały czas nie są jeszcze nauczeni partnerstwa. Co ciekawe, badania pokazują, że kobiety szybciej się usamodzielniają, szybciej opuszczają domy rodzinne i to jest bardzo znaczący aspekt, bo mężczyzn, którzy do trzydziestki czy nawet czterdziestki mieszkają z rodzicami i zajmują się nimi matki, kobiety raczej nie wybierają. Nie chcą być w „trudnym związku”, gdy one są niezależne, a mężczyźni dopiero do tego dojrzewają. A drugi powód? Druga sprawa to oczywiście znowu jest pewnego rodzaju wybór, ale też nie tak zupełnie, bo jest on podyktowany mocnymi czynnikami zewnętrznymi – po prostu coraz trudniej jest mieć dzieci, ale i ta przemiana ma dwa aspekty. Jeden jest pozytywny, czyli zaczynamy mówić wprost, że macierzyństwo nie definiuje kobiety. Rzeczywiście w Polsce to cały czas kwestia bardzo dyskutowana i mocno w nas siedzi, że macierzyństwo definiuje kobiecość. Gdy kobiety nie mają dzieci, są wprost pytane, dlaczego i bywa, że nie są uznawane za pełnowartościowe osoby. Na szczęście i tutaj widać pewne przemiany i małymi kroczkami odwracamy tę narrację. Każdy powinien móc otwarcie przyznać, że nie ma dzieci, bo nie potrzebuje ich do szczęścia, bo woli wybrać karierę, nie czuje, że chce być rodzicem. Kolejna rzecz – tutaj dochodzę do tej negatywnej strony tych przemian. Polskie kobiety boją się mieć dzieci. Mają za to bardzo dużo powodów do tego strachu. Sprawa z tak zwanym Trybunałem Konstytucyjnym z 2020 roku i wyrok dotyczący aborcji sprawiły, że dzieci rodzi się mniej. I to wynika z danych, widać w statystykach, że z roku na rok w Polsce jest coraz mniej urodzeń. Nie jest to jedynie efekt restrykcyjnego prawa aborcyjnego, ale też braku zabezpieczenia społecznego – nadal jest tak, że nie ma żłobków, dostęp do przedszkoli jest ograniczony, a kobieta, która zachodzi w ciążę, ma później trudniej na rynku pracy. Dlatego część kobiet świadomie podejmuje decyzję o życiu singielki, a część nie może znaleźć odpowiedniego partnera. Pora wyłączyć hierarchizowanie cierpienia i określanie go swoją miarą. Każdy człowiek zasługuje na wsparcie i pomoc Czyli to nie jest tak, że singielki żyją jak pączki w maśle i niczym się nie przejmują – wszak omijają je problemy związkowe i związane z dziećmi? Myślę, że badania, które określają je najszczęśliwszymi, jednak zawierają w sobie to, że ta grupa jest odciążona od trudów bycia matką, bo powiedzmy to wprost – to bardzo trudna rola społeczna i o tym też się coraz więcej mówi. Bycie w związku, tym bardziej w czasach kryzysu męskości, to też wcale nie jest taka prosta sprawa. Bo jak dogadać się z kimś, kto został wychowany, że jako mężczyzna musi zarabiać więcej, utrzymywać dom i niejako „zarządzać” życiem rodzinnym? Jeżeli będziemy badać osoby, które są w takich związkach, mają dzieci i porównamy je do singielek, to wyniki nie są zadziwiające, ale to też nie oznacza, że te kobiety są ot tak szczęśliwe. Bycie singielką nie zawsze jest wyborem, nieraz to „ucieczka do przodu”, czyli podejmuję decyzję o przyszłości na postawie warunków, które mam teraz. Ciekawa natomiast jestem, jak rozkłada się to w związkach nieheteronormatywnych – mam podejrzenia, że zauważylibyśmy tam odwrotny trend. Prawdopodobnie więcej kobiet decyduje się wchodzić i mówić o swoich związkach z drugą kobietą i przez to zmniejsza się liczba singielek, bo jest większa zgoda społeczna na bycie w takiej relacji. Prawda też jest taka, że kiedyś kobieta musiała mieć rodzinę – zapewniało jej to przetrwanie, a nawet przeżycie. Teraz radzimy sobie bez męża i dzieci. Byłabym ostrożna z taką tezą – w sensie ekonomicznym to jak najbardziej kobieta teraz nie potrzebuje mężczyzny, który będzie ją utrzymywał, ale tak już było w latach 50. i 60. Tak naprawdę od czasu II wojny światowej, gdy mężczyźni poszli na front, a kobiety weszły do fabryk i zaczęły pracować, obserwujemy te przemiany. Oczywiście teraz jesteśmy dużo, dużo dalej – skupię się na Polsce, bo jednak na świecie jest z tym różnie, ale w naszym kraju widać, że coraz więcej kobiet ma wyższe wykształcenie, a mimo to i tak dalej nie zarabiają lepiej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Nie zmienia to faktu, że kobieta może sobie pozwolić na singielstwo – w dużych miastach nie jest to problemem, trochę gorzej wygląda to w mniejszych miejscowościach – tam nadal rozbrzmiewają głośne pytania o męża i dzieci, o to, kiedy kobieta wywiąże się ze swojej roli społecznej. Dlatego podzieliłabym singielki na te, które rzeczywiście wybierają taki styl życia, i na te, które są do niego zmuszone. Kilka miesięcy temu tysiące singielek za naszą wschodnią granicą obudziło się w kraju objętym wojną. W „Wysokich Obcasach” pojawił się niedawno artykuł z mocną tezą: singielki w czasie wojny mają trudniej. Mają? Jeżeli mówimy o ukraińskich singielkach, to trzeba zacząć od przemian, o których przed chwilą rozmawiałyśmy – w Ukrainie postępują one jeszcze wolniej niż u nas. Wydaje mi się jednak, że kobiety w czasie wojny, nieważne czy są singielkami, czy są mężatkami, mają tendencje do siostrzeństwa i to jest coś, co się dzieje, niezależnie od ich statusu. I to również pojawiło się w tym artykule – że dwie singielki zamieszkały razem i się wspierały. Z drugiej strony można powiedzieć, że skoro nie ma się partnera, to nie trzeba się martwić, że on na przykład zginie na wojnie czy zostanie wzięty do wojska, ale przecież singielki mają ojców, braci, przyjaciół… Dlatego uważam, że tutaj nie ma różnicy. Ale i tak są osoby, którym pomagamy chętniej… Tak jest i tutaj trzeba to powiedzieć – najbardziej ujmującą za serce osobą, której będziemy chcieli pomagać, jest matka z małym dzieckiem. Na samym początku wojny, kiedy już zaczęli przyjeżdżać na granice pierwsi ludzie, były robione listy, kto i kogo może przyjąć – najczęściej wskazywano na kobiety z dziećmi, a nie singielki czy osoby starsze. Może właśnie tak naprawdę najbardziej chcemy pomagać po prostu dzieciom, a że są one z matkami, to i one się załapują? Podobnie jest, gdy chodzi w ogóle o pomoc humanitarną – tutaj też od razu zaczynają działać stereotypy i najpierw pomoc dostaną matki z dziećmi, potem osoby starsze, następnie kobiety i dopiero mężczyźni. Ale to znowu ma dodatkowy wymiar, bo jednak łatwiej jest uciekać samemu niż z dziećmi. Ja na przykład przyjęłam do swojego domu singielkę, która przyjechała do Polski z siostrą i jej synem. Siostra jest obecnie w Niemczech, nadal nie może znaleźć pracy i musiała wybrać miejsce, kierując się szkołą dziecka. Z kolei singielka bez problemu w kilka tygodni znalazła pracę w Danii. W polskiej narracji uchodźcami muszą być osoby niesamodzielne, które sobie nie radzą, a jednak singielki kojarzone są z paniami z dużych miast, które odnoszą sukcesy i są niezależne. To nie pasuje do obrazu uchodźczyni, my chcemy bezradną osobę, którą my – jako wybawiciele – się zaopiekujemy. Myśli pani, że to jest kwestia samego dziecka czy raczej relacji matka-dziecko, którą gloryfikujemy, mówimy, że to najważniejsza relacja w naszym życiu? Głównie chodzi o dziecko, ale matka jest nieodłączną częścią tego obrazu. Jest takie określenie „małoletni bez opieki”, czyli takie dziecko, które jest uchodźcą bez opiekunów prawnych, ucieka samo. Rzadziej się o nich mówi, dominuje raczej przedstawienie matki z dzieckiem. I jest to związane z wiarą katolicką. Analizowałam kiedyś książki dla dzieci i to, w jaki sposób się prezentuje ten temat – tak, były tam ilustracje nawiązujące do Matki Boskiej z Jezusem. Mamy w polskiej świadomości poczucie, że matka z dzieckiem to ktoś, kto potrzebuje pomocy. Ta figura jest bardzo mocno sklejona i ciężko to rozdzielić – trudno określić, komu wtedy tak naprawdę pomagamy. Matce czy dziecku? W tym aspekcie młodym singielkom trudniej uzyskać pomoc, ale i tak „mają lepiej” w zestawieniu z jeszcze inną grupą – samotnymi kobietami po 60., 70. czy 80. roku życia. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie intymne i seks, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z dobrym seksem, 30 saszetek 139,00 zł Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw suplementów, 30 saszetek 99,00 zł Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Zdrowie umysłu Deep Focus from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Odporność, Good Aging, Energia, Trawienie, Beauty Wimin Zestaw z lepszym metabolizmem, 30 saszetek 139,00 zł W polskiej narracji uchodźcami muszą być osoby niesamodzielne, które sobie nie radzą. Najchętniej pomagamy dzieciom, ale matka jest nieodłączną częścią tego obrazu. Jest to związane z wiarą katolicką Nie da się jednak pominąć masowego zrywu. Polacy ruszyli do pomagania. Dlaczego tak chętnie wyciągnęliśmy rękę do Ukraińców? Daleka jestem od myślenia, że ludzie są po prostu altruistyczni. To, co się wydarzyło, w dużej mierze było reakcją na stres, próbą odzyskania sprawczości. To jest takie trochę myślenie magiczne: jeżeli ja teraz komuś pomogę, to jak przyjdzie wojna do Polski, to i mi ktoś pomoże. To „wybieranie”, komu pomagam, a komu nie, było widoczne w pierwszych dniach wojny. Wartościowanie, kto ma lepiej, kto ma gorzej, przypomniało mi sytuację pandemiczną, gdy wszyscy musieliśmy siedzieć w domach… Robiłam na ten temat projekt badawczy z koleżankami z uczelni. Zapytałyśmy kobiety z Uniwersytetu Warszawskiego – pracownice naukowe, jak i panie pracujące w administracji – o ich doświadczenia. I w wywiadach, i badaniach ankietowych wyszło, że według wszystkich najgorzej w czasie pandemii mieli rodzice – to oni musieli przejąć funkcje opiekuńcze i edukacyjne szkół, a do tego musieli pracować. Najwięcej jednak spraw związanych z opieką nad dziećmi spadło na kobiety i to niezależnie jak wysoko wykształcone. I co ciekawe – badanie ujawniło też moc patriarchatu w takich najmniejszych szczegółach. Jeżeli w domu było biurko, to pracował przy nim mężczyzna, a kobieta… miała miejsce w kuchni. Singielkom w czasie pandemii szybko udało się, dzięki internetowi, nawiązać relacje, budować grupy wsparcia, odbywać spotkania online, bo miały na to więcej czasu. I to też potwierdziły badania. Dodam, że obydwie grupy – i singielki, i rodzice – w ankietach wskazywały, że to ci drudzy mieli najtrudniej w czasie izolacji. Mimo wszystko nie przemawia do mnie licytacja, kto ma gorzej. Tym bardziej w kontekście wojny, bo przecież jest to wydarzenie traumatyczne dla każdego i denerwuje mnie, że często pomija się w tym wszystkim mężczyzn, którzy przecież wcale nie dostają nagle magicznych mocy. Też się boją, martwią, stresują, cierpią… Jak najbardziej – też tak uważam. Od wielu lat działam w obszarze pracy na rzecz osób z doświadczeniem migracyjnym i zanim rozpoczęła się wojna, to pracowałam przy granicy polsko-białoruskiej. Intensywnie działaliśmy, żeby pokazać, że nieważne, czy to jest młody, silny mężczyzna, czy małe dziecko – w lesie każdy z nich potrzebuje tego samego. Wiek nie ma tutaj znaczenia. Oczywiście dziecko będzie mniej sprawcze w przeżyciu niż dorosły, bo nie jest sobie w stanie poradzić na podstawowym poziomie – mówimy tutaj o takich małych dzieciach, które są zależne od opiekunów. Jednak na poziomie wartości to wojna i prześladowanie, stan zagrożenia życia są traumatyczne dla każdego. Każdy jest głodny, każdy się boi wybuchu bomb, każdy się martwi o życie swoje i najbliższych. Niektórzy mają kompetencje czy doświadczenia, które pozwalają im przez to łatwiej przejść, ale jest to dość rzadkie. Jeśli chodzi o migracje uchodźcze, w sytuacji, gdy trzeba uciekać ze swojego kraju, to badania wskazują, że dzieci dużo szybciej się integrują niż dorośli. Więc teraz można powiedzieć, że o ile dziecku trudniej sobie poradzić z samym doświadczeniem, na przykład wojny, bo nie ma kompetencji poznawczych i emocjonalnych, to aklimatyzowanie się w nowym kraju przychodzi mu łatwiej niż osobie dorosłej. Byłam ostatnio na spektaklu „Odpowiedzialność” w Teatrze Powszechnym w Warszawie i tam również zestawiono sytuację na granicy z Białorusią i na granicy z Ukrainą. Padło tam mocne pytanie – jak to jest, że słyszymy płacz dziecka z Mariupola, a nie słyszymy płaczu dziecka z Aleppo? To jest bardzo proste. Dziecko z Aleppo ma inny kolor skóry. Moja koleżanka, która pracowała na granicy polsko-ukraińskiej i polsko-białoruskiej, długo nie mogła zrozumieć, jak to możliwe, że na granicy polsko-ukraińskiej funkcjonariusz policji zadowolony i cały w skowronkach rozdaje dzieciom ciasteczka i czekoladki, a na granicy polsko-białoruskiej dokładnie takie samo dziecko, tylko o trochę ciemniejszym kolorze skóry, bez mrugnięcia okiem wypycha do lasu. To się dzieje. Sytuacje na tych dwóch granicach bardzo pokazały, że my w Polsce jesteśmy rasistami. Wychodzi na to, że w tym pomaganiu moglibyśmy przeglądać się jak w lustrze… W ostatnich miesiącach ujawniło się dużo naszych pozytywnych cech narodowych, ale i niestety dużo negatywnych. Dużą rolę odegrała w tym polityka: państwo straszyło nas, że pomaganie ludziom na granicy polsko-białoruskiej jest nielegalne. Nie jest prawdą, że za podanie komuś butelki z wodą można pójść do więzienia. Ostatnio studentka Uniwersytetu Warszawskiego została zatrzymana na 72 godziny, potem chciano ją wsadzić do aresztu tylko za to, że czekała w samochodzie na grupę, która wracała z interwencji. Teraz dziewczyna ma sprawę i grozi jej 8 lat za przemyt ludzi. Nie dziwię się, że takie historie zatrzymały Polaków w pomaganiu uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej. Gloryfikowano natomiast wszystkie osoby, które działały na granicy polsko-ukraińskiej. Dlaczego? Bo rząd by sobie nie poradził bez tej pomocy. Bez Polek i Polaków, którzy się zmobilizowali, mielibyśmy do czynienia z ogromną katastrofą humanitarną. Wrócę jednak jeszcze do rasizmu, ponieważ on ujawnił się też na granicy polsko-ukraińskiej. Bezpośrednio uczestniczyłam w sytuacji, gdy oczekiwaliśmy na Dworcu Zachodnim na pociąg ze Lwowa. Były to pierwsze dni wojny. Z wagonów wysiadła grupa studentów z krajów afrykańskich. Potrzebowali miejsca przez kilka, kilkanaście dni, żeby się skontaktować ze swoimi ambasadami, ponieważ w Ukrainie tych ambasad nie ma. Pociąg przyjechał o 2 w nocy. Jak zaczęli wysiadać z niego ludzie, to na własne oczy widziałam, jak kilkanaście osób, jak zobaczyło, że ma przyjąć do domu kogoś o ciemnym kolorze skóry, to się odwróciło na pięcie i poszli powiedzieć, że ich nie wezmą. Łatwiej nam przyjąć kobietę podobną do nas, najlepiej jeszcze z małym dzieckiem, niż afrykańskiego studenta. Mimo że ten student pomieszkałby kilka dni i wyjechał. I też patrząc na ekonomiczne względy – byłby mniejszym obciążeniem, bo potrzebuje mniej wsparcia. Nie ma tutaj logicznego wytłumaczenia. Takie nagłe pomaganie często ma niewiele wspólnego z logiką. Kilka dni po wybuchu wojny pod granicą zaczęły rosnąć sterty śmieci, ludzie „obdarowywali” uchodźców niepotrzebnymi ciuchami z dna szafy, a środowiska pomocowe zaczęły załamywać ręce. Pomaganie wcale nie jest prostą sprawą. Ludzie, którzy zajmują się tym od lat, tym bardziej mam na myśli wspieranie grup mniejszościowych, mówią, że żeby dobrze pomagać, to trzeba być specjalistą i że naprawdę nie warto się za to brać, gdy nie ma się tego dobrze przemyślanego. Wracamy do pytania, dlaczego pomagamy… Tak, bo bardzo dużo osób rzuciło się do pomagania, ponieważ wydarzyło się coś bardzo złego, nad czym nie mieliśmy kontroli. Więc tok myślenia jest taki: jeżeli zacznę jakoś działać, coś robić, stanę na tym dworcu albo będę rozdawać zupę, przyjmę kogoś do domu, oddam wór ubrań i zrobię przelew, to odzyskam sprawczość – tak nam się wydaje, bo przecież nie jesteśmy w stanie kontrolować wojny w Ukrainie. To właśnie złudne poczucie kontroli sprawiło, że ludzie zaczęli pomagać kompulsywnie. Znam przypadki, gdy ktoś rzucił pracę, żeby cały swój czas poświęcić na pomaganie uchodźcom z Ukrainy. Dlatego trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego ja pomagam? Czy robię to, żeby sobie coś załatwić, czy w centrum tego pomagania jest ta osoba, której pomagam? Pomagam komuś czy może sobie? Właśnie w tym rzecz. Dlatego w grupach, które zajmują się tym profesjonalnie, unikamy słowa „pomaganie”. Zastępujemy je słowem „wspieranie”, bo to pokazuje, że w centrum ma być ta osoba, która doświadcza od nas tego wsparcia, ale to ona decyduje, czego chce i potrzebuje, a czego nie. Coraz częściej się pojawia i będzie się niestety pojawiać przekaz, że Ukraińcy są niewdzięczni, że coś im się nie podoba, że się oburzają, gdy dostają stare ubrania. Przecież my im daliśmy i powinni być tacy wdzięczni. Dlatego to, co zrobił rząd – danie 40 zł polskim rodzinom, które przyjęły osoby uchodźcze, było po prostu karygodnym błędem. Skrytykowały to niemal wszystkie organizacje pozarządowe pracujące w obszarze migracji. Te pieniądze trzeba było dać uchodźcom i uchodźczyniom – to oni mogliby się ewentualnie umawiać, że będą płacić tym rodzinom, u których mieszkają. To nie tylko odebrało sprawczość i uzależniło przyjezdnych od gospodarzy, ale sprzyjało też patologiom. Skala nie była bardzo duża, ale dochodziło do czegoś, co można nazwać handlem ludźmi. Niestety też spotkałam się z tym żądaniem wdzięczności od uchodźców. I to w przypadku dzieci – że to właśnie najmłodsi z Ukrainy są niewdzięczni. Było takie założenie, że dzieci ukraińskie powinny być dozgonnie wdzięczne, bo dostały wyprawki do szkoły i w ogóle zostały przyjęte do szkół. A potem ujawniła się złość tych dzieci, nazywa się je niegrzecznymi. Ktoś się dziwi? Im się zmieniło całe życie, musiały zostawić swoich przyjaciół, wyjechać do innego kraju, rzucić wszystko, pożegnać się z tatą, wujkiem, dziadkiem. A my każemy im cieszyć się z plecaczka? Przecież to jest absurd! Jak można w ogóle tego wymagać? Mam wrażenie, że w niektórych Polakach narosło poczucie niesprawiedliwości. W ostatnich dniach kilka razy usłyszałam hasło: my nie mamy, a im rozdajemy, oni dostają wszystko, a zwykły Polak ledwo wiąże koniec z końcem. Przy takich dużych kryzysach humanitarnych jest kilka faz i muszę powiedzieć, że jako Polska naprawdę przeszliśmy je w pozytywny sposób. Pierwsza faza to jest oczywiście faza szoku, ale zaraz potem zaczyna się tak zwany miesiąc miodowy, euforia. Działamy, pomagamy, organizujemy się, coś robimy i to szybko zaspokaja te pierwsze potrzeby, więc niemal od razu widzimy efekty naszych działań. Przyjeżdża mama z dzieckiem i nie ma wózka? Załatwiamy w kilka godzin. To euforia, że jesteśmy sprawczy, ale im dłużej taki kryzys trwa, tym pojawia się więcej wyzwań, na które już nie ma takiej łatwej i szybkiej odpowiedzi. Pojawiają się problemy z integracją, wątpliwości, bo ludzie z Ukrainy mieli przecież tylko na chwilę przyjechać, a oni już 5. miesiąc tutaj są i nie wiadomo, kiedy wyjadą, żłobki i przedszkola są przepełnione, a jeszcze na tych ludzi idą takie pieniądze… Pojawiają się frustracja i zmęczenie. Nie bez znaczenia jest też kontekst relacji polsko-ukraińskich. Do 24 lutego Ukraińcy byli jedną z bardziej dyskryminowanych grup migranckich. Zaszłości historyczne były podgrzewane po obu stronach, a i Ukraińcy, kształtując swoją nową tożsamość narodową, oprócz kreowania wroga w Rosjanach, podkreślali, że Polacy też nie zawsze byli tacy super, przypominali: „my byliśmy przez wieki chłopami, a oni panami”. A w Polsce wiadomo: Wołyń. Teraz dodatkowo te nastroje podkręcają rosyjskie trolle. Przed wojną nasze wyobrażenie o Ukraińcach lokowało się w panach z budowy, paniach sprzątających czy pracownicach seksualnych – były to takie najmocniejsze obszary stereotypów. A wojna wykreowała nam wspólnego wroga, stereotypy na chwilę schowały się za mgłą. Ale właśnie – tylko schowały. W grupach, które zajmują się tym profesjonalnie, unikamy słowa „pomaganie”. Zastępujemy je słowem „wspieranie”, bo to pokazuje, że w centrum ma być ta osoba, która doświadcza od nas tego wsparcia, ale to ona decyduje, czego chce i potrzebuje, a czego nie Tych wszystkich kontekstów raczej nie wyłapie ktoś bez specjalistycznej wiedzy. Pracując z osobami z doświadczeniem migracyjnym, bardzo zwracamy uwagę na ich stan psychiczny, bo oni też są trochę w pułapce. Naprawdę uchodźcy uważają, że powinni być wdzięczni i się nie dziwią, że Polacy tego oczekują. I nie mówię tylko o osobach z Ukrainy, tylko o wszystkich, którzy są u nas dłużej, więc wiedzą, że Polacy oczekują tej wdzięczności. Ale ci ludzie mają też oczy i uszy. Wiedzą o stereotypach i doświadczają tego, co w Polsce nie działa. Jednak przez oczekiwanie tej wdzięczności wolą nie mówić, co im nie pasuje. Boją się hejtu i posądzenia o to, że nie doceniają tego, co dostają. A zapewniam, że dużo rzeczy w obszarze związanym z integracją czy polityką migracyjną w Polsce nie działa. Wspomniała pani o trollach. Mam wrażenie, że coraz więcej Polaków ulega tej nakręcanej w sieci narracji antyukraińskiej. To się dzieje i będzie się działo. Obecna sytuacja ekonomiczna w Polsce jeszcze to ułatwia. Już się mówi, że „to przez Ukraińców, u nich jest wojna, a u nas wszystko drożeje – prąd, gaz, benzyna” i że „przecież mogliby oddać Putinowi ten kawałek ziemi, wszyscy mielibyśmy spokój, a oni dalej się o to tłuką”. Jest szansa, że w obliczu takich wyzwań uda nam się podtrzymać dobre relacje z Ukrainą i pomóc w asymilacji tych, którzy postanowią zostać w Polsce? W szkołach na pewno czeka nas wielkie pole bitwy. Za kilka tygodni dowiemy się, czy uda się osoby z Ukrainy zintegrować, czy dojdzie do ogromnej dyskryminacji. Niestety obawiam się, że to się nie uda. Po pierwsze dlatego, że nauczyciele zostawiali pozostawieni sami sobie. Na poziomie rządowym nie zrobiono praktycznie nic, wszystko zostało zrzucone na samorządy. A praca w środowisku wielokulturowym jest naprawdę bardzo trudna. I zaczyna się od samego siebie, trzeba z każdej strony obejrzeć drzemiące w nas stereotypy, dowiedzieć się, jak reagujemy na pewne sytuacje, żeby też zacząć zauważać swoje zachowania. A my mamy wkurzone, zagubione dzieci i nauczycieli, którzy nie dostali żadnej pomocy. Za chwilę przyjdzie im pracować z ofiarami traum, które wcale nie garną się do integrowania, mają stany lękowe, depresję, zespół stresu pourazowego. Rokowania nie są dobre. Jak zatem pomagać, żeby nie szkodzić? Jeżeli chce się pomagać, to na początek należy zadać sobie dwa pytania. Najpierw: po co ja chcę to robić? A potem: czy jestem gotowy, żeby rzeczywiście wysłuchać potrzeb drugiej osoby i nie oczekiwać wdzięczności? Wspieranie to gotowość do wysłuchania też tych rzeczy, które wcale mi się nie spodobają. I dodam jeszcze, że pora wyłączyć hierarchizowanie cierpienia i określanie go swoją miarą. Każdy człowiek zasługuje na wsparcie i pomoc. Marta Pietrusińska – doktor nauk społecznych w dziedzinie pedagogiki, socjolożka specjalizująca się w wielokulturowości/międzykulturowości oraz edukacji obywatelskiej. Zajmuje się przede wszystkim zagadnienia związanymi z europejskim islamem w kontekście obywatelskości muzułmanów, migracji, integracji uchodźców i imigrantów na poziomie lokalnym. Od 2008 roku współpracuje z organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz integracji migrantów w Polsce oraz podnoszenia jakości edukacji obywatelskiej (Fundacja Civis Polonus, SINTAR, Fundacja dla Wolności, CIM). Obecnie pracuje, uczy i prowadzi badania na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka książki „Czy muzułmanin może być dobrym obywatelem? Postawy obywatelskie młodych muzułmanów z Polski, Turcji i Wielkiej Brytanii”. Zobacz także Osoby uciekające przed rosyjską agresją często nie mają gdzie się podziać. Można je wspomóc na wiele sposobów. Karolina Misztal / Polska PressUchodźcy z Ukrainy potrzebują godnych warunków życia, w tym bezpiecznego dachu nad głową. Miasta apelują do właścicieli nieruchomości, by udostępniali je potrzebującym. Pomóc może jednak każdy, nawet jeśli nie dysponuje wolnym pokojem, mieszkaniem czy domem. Jak wesprzeć Ukrainę?Uchodźcom z Ukrainy możesz udostępnić swoją nieruchomośćJeśli posiadamy nieużywane mieszkanie lub dom (np. pod wynajem) i możemy pozwolić sobie finansowo na taki krok, warto rozważyć udostępnienie swojej nieruchomości uchodźcom. Dla osób, które zmuszone były uciekać z własnego kraju, jest to ogromne wsparcie. Do takich działań zachęcają już swoich mieszkańców Sopot oraz zgłaszać się z mieszkaniem lub domem? Właściciele nieruchomości mogą to zrobić w swoim urzędzie miasta czy gminy – uzyskają tam najpełniejszą informację o tym, jak pomagać. Można również wysłać informację na adres pomochumanitarnaUA@ a także za pośrednictwem formularza na ogólnopolskiej stronie przyjęcia uchodźców pod swój dach można zgłaszać także organizacjom wspierających uchodźców (przekażą one informację w odpowiednie miejsce) albo zrobić to na własną rękę, jeśli mamy osobisty kontakt z osobami szukającymi domu. Organizacje, którym można zaufać, to Czerwony Krzyż, Polska Akcja Humanitarna, Caritas, Unicef Polska, Polska Misja Medyczna, Fundacja Fundacja Pomagam, Fundacja Nasz Wybór, Fundacja Zbieramy Razem, Fundacja Otwarty Dialog, Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy. Uchodźcom pomaga mieszkaniowo również platforma Airbnb, pośrednicząca w najmie krótkoterminowym. Firma już w 2021 r. sfinansowała 20 tys. lokali tymczasowych dla uchodźców z Afganistanu. 22 lutego 2022 r. firma ogłosiła, że chce zapewnić potrzebującym kolejne 20 tys. mieszkań. Osoby uciekające przed wojną czy inną niebezpieczną sytuacją mogą liczyć na dach nad głową za darmo lub po obniżonych stawkach. Oczywiście kluczową rolę odgrywają w tym procesie właściciele lokali wystawianych na Airbnb, którzy zgodzili się udostępnić swoje rzeczowe, w tym meble, to także pomocNawet jeśli uchodźcom z Ukrainy uda się znaleźć dach nad głową, ich nowe lokum nie zawsze będzie w pełni umeblowane i wyposażone. Jeśli wiemy o takiej sytuacji, warto wspomóc potrzebujących, przekazując im dary takie jak łóżka, krzesła, stoły, szafy czy sprzęty kuchenne. Czasem przydadzą się nawet dywany czy ważne jest, żeby przed przekazaniem rzeczy dowiedzieć się, czego uchodźcy faktycznie potrzebują – prezent w postaci niepotrzebnego, zajmującego mnóstwo miejsca regału będzie raczej kłopotem niż wsparciem. Przekazywane rzeczy muszą też być w dobrym stanie, żeby dało się z nich bezpiecznie korzystać. W razie wątpliwości, czy dana rzecz przyda się potrzebującym, lepiej wesprzeć uchodźców w poszukiwaniach mieszkania na wynajemZnalezienie lokum nie jest dla uchodźców z Ukrainy łatwe. Wystarczy wyobrazić sobie, że próbujemy znaleźć dla siebie mieszkanie na wynajem w obcym kraju, nie znając miasta, a często także języka. Co więcej, obcokrajowcy (a w szczególności uchodźcy) są często traktowani bardzo podejrzliwie przez właścicieli mieszkań i mają dużo mniejszą szansę na podpisanie wynajmujący mieszkanie ma do wyboru najemcę Polaka (Polkę) i najemcę uchodźcę (uchodźczynię), to mimo braku różnic między nimi, jeśli chodzi o charakterystyki związane z naturą transakcji (możliwości finansowe, deklarowana długość najmu, deklarowana liczba osób przebywających w lokalu), w co najmniej 22 proc. sytuacji wybierze Polaka – czytamy w raporcie „Bezpieczny dom? Przemoc fizyczna i symboliczna wobec uchodźczyń i uchodźców”. – Kobiety mają mniejsze szanse na znalezienie mieszkania niż mężczyźni – jeśli wynajmujący ma wybór między osobami tej samej narodowości, ale różnej płci, to spośród tej pary osób wybierze tego powodu bardzo cenna jest wszelka pomoc uchodźcom w wynajęciu lokalu. Jak informują organizacje zajmujące się pomocą takim osobom, można to zrobić na wiele sposobów:zaoferuj posiadane mieszkanie czy pokój na wynajem uchodźcom – zaznacz to wyraźnie w ogłoszeniu (warto też spróbować przetłumaczyć najważniejsze informacje na ukraiński) lub zgłoś taką gotowość wybranej organizacji pomagającej osobom uciekającym przed wojną; jeśli oferujesz lokum na wynajem osobie w trudnej sytuacji finansowej, możesz dodatkowo pomóc, idąc na pewne ustępstwa – to przykładowo obniżony czynsz, rezygnację z kaucji lub przynajmniej rozłożenie jej na raty; zachęć znajomych właścicieli mieszkań do podobnych działań, informuj ich o cudzoziemcach szukających lokum; jeżeli masz bezpośredni kontakt z uchodźcą, pomóż mu w przeglądaniu ofert czy przygotowaniu własnego ogłoszenia o tym, że szuka lokalu – takie osoby mogą nie znać języka polskiego; wybierz się z uchodźcą na oglądanie mieszkania – fakt, że obcokrajowiec ma polskich znajomych, powinien uspokoić właściciela lokalu, a uchodźca będzie miał wsparcie podczas czytania i podpisywania umowy w obcym języku; udostępniaj ogłoszenia uchodźców o szukaniu mieszkania na swoim profilu na Facebooku, w grupach itp. Równie cenna jest pomoc w znalezieniu pracy, co pozwoli uchodźcy szybko stanąć na nogi i zagwarantuje, że będzie on w stanie płacić za wynajem mieszkania lub mieszkania? Sprawdź, czy podpisujesz dobrą umowę – są cztery rodzaje najmuPułapki w ogłoszeniach nieruchomości. Na co uważać, żeby nie dać się oszukać?Możesz wesprzeć uchodźców także finansowoJeśli nie jesteśmy w stanie pomóc uchodźcom w znalezieniu dachu nad głową, można zamiast tego wesprzeć finansowo jedną z licznych organizacji wspierających takie osoby. Liczą się nawet drobne kwoty – po zsumowaniu z innymi datkami nie będą już takie drobne. Ważne jest, żeby przed przekazaniem pieniędzy poczytać na temat upatrzonej instytucji i upewnić się, że faktycznie niesie ona pomoc – ma dobre opinie, dłuższy staż działalności, pisano o jej akcjach w mediach itp. Warto pamiętać, że organizacje pozarządowe mają obowiązek udostępniać publicznie sprawozdania ze swojej finansowego uchodźcom z Ukrainy i nie tylko można udzielić na kilka sposobów:wpłata na konto organizacji – jednorazowa lub cykliczna (np. stałe zlecenie przelewu albo polecenie zapłaty), przekazanie 1% podatku – wystarczy wpisać numer KRS organizacji w odpowiednim miejscu formularza PIT, pomoc w zorganizowaniu zbiórki lub rozpoczęcie nowej zbiórki we współpracy z organizacją. Przekazując darowiznę, obdarowujący ma prawo uzyskać informację, na jaki cel zostaną przeznaczone wpłacone środki. Co więcej, darowiznę można odpisać od wspierające uchodźców można wspierać również za pomocą darów – koców, niepsującej się żywności, ubrań itp. Jeśli taka forma pomocy najbardziej do nas przemawia, warto skontaktować się z daną organizacją i zapytać, co jest najbardziej ofertyMateriały promocyjne partnera Strona 1 z 3 [ Posty: 23 ] Odpowiedz z cytatem Może tutaj uda się sytuację wyprostować OPS przysyła do PCPR babcie z małoletnią wnuczką. Przekroczyły granicę pod koniec marca br. W zeszły piątek Sąd postanawia o ustanowieniu babci opiekunem tymczasowym. Babcia przedstawia dokument (oczywiście w wersji ukraińskiej), że na terenie Ukrainy pełniła funkcję rodziny zastępczej. Babcia chce złożyć w PCPR wniosek o świadczenie. Powiedzcie jak powinno wyglądać postępowanie o udzielenia świadczenia? Powiatowe Centrum Praktykant Posty: 10 Od: 15 lis 2021, 15:43 Zajmuję się: RZ Odpowiedz z cytatem Napisano: 11 kwie 2022, 16:48 Według mnie to babcia nie została ustanowiona rodziną zastępczą wobec małoletniej więc świadczenia z ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej nie należą się. Ale jeśli babcia była rodziną zastępczą dla małoletniej na Ukrainie to jest opiekunem tymczasowym dla małoletniej zgodnie z art. 25 ust. 7 zdanie 3, wiec OPS mógł wysłać Panią do Was ponieważ to Wy (jako Starosta) wnioskujecie w imieniu opiekuna tymczasowego o świadczenia określone w art. 26 ust. 1 (świadczenia rodzinne, świadczenie wychowawcze itd.). Jednostki przyznające przedmiotowe świadczenia przekazują przyznane środki finansowe na konto PCPR i PCPR przekazuje środki bezpośrednio do opiekuna tymczasowego (art 26 4c). Anaya Praktykant Posty: 40 Od: 16 mar 2017, 11:28 Zajmuję się: Świadczenia na dzieci umieszczone w pieczy Odpowiedz z cytatem Napisano: 12 kwie 2022, 9:28 Dziękuję za odpowiedź, dokładnie tak samo interpretujemy ten przypadek. Chciałyśmy upewnić się, że idziemy w dobrym kierunku. Problemem jest dla nas jednak wniosek o przyznanie tych świadczeń. My (PCPR) składamy wniosek do OPS o przyznanie świadczeń...czy składamy na drukach OPS czy tworzymy własny druk? Powiatowe Centrum Praktykant Posty: 10 Od: 15 lis 2021, 15:43 Zajmuję się: RZ Odpowiedz z cytatem Napisano: 12 kwie 2022, 14:46 Powiatowe Centrum pisze: ↑12 kwie 2022, 9:28 Dziękuję za odpowiedź, dokładnie tak samo interpretujemy ten przypadek. Chciałyśmy upewnić się, że idziemy w dobrym kierunku. Problemem jest dla nas jednak wniosek o przyznanie tych świadczeń. My (PCPR) składamy wniosek do OPS o przyznanie świadczeń...czy składamy na drukach OPS czy tworzymy własny druk? Na logikę wydawało by się że na drukach obowiązujących w danej instytucji. Ale zawsze można przedzwonić do OPS, który będzie przyznawał konkretne świadczenie. To tak samo jak w kwestii np. 500+ - gdzie wnioskuje się o świadczenie przez platformę PUE ZUS. U nas w centrum dostęp do PUE ZUS na chwilę obecną ma tylko kadrowa. Czy ZUS wyda jakieś zalecenia w tej kwestii? jedna wielka niewiadoma i jeszcze zapewne setki nowych przepisów przed nami i tyle samo nowelizacji spec ustawy. Anaya Praktykant Posty: 40 Od: 16 mar 2017, 11:28 Zajmuję się: Świadczenia na dzieci umieszczone w pieczy Odpowiedz z cytatem Napisano: 13 kwie 2022, 8:48 A w dniu wczorajszym w skrzynce odbiorczej w CAS pojawiła się wiadomość: "Prodcedura składania wniosków o swiadczenia do ZUS przy użyciu PUE" - są tam instrukcje krok po kroku jak składać wnioski do ZUS Anaya Praktykant Posty: 40 Od: 16 mar 2017, 11:28 Zajmuję się: Świadczenia na dzieci umieszczone w pieczy Odpowiedz z cytatem Napisano: 14 kwie 2022, 10:33 Anaya pisze: ↑13 kwie 2022, 8:48 A w dniu wczorajszym w skrzynce odbiorczej w CAS pojawiła się wiadomość: "Prodcedura składania wniosków o swiadczenia do ZUS przy użyciu PUE" - są tam instrukcje krok po kroku jak składać wnioski do ZUS Oprócz instrukcji załączony jest także wzór zaświadczenia dla starostów. Kto wypełnia zaświadczenie? Opiekun tymczasowy, który zgłasza się po świadczenie? qwerty123 Praktykant Posty: 32 Od: 22 mar 2017, 18:50 Zajmuję się: piecza zastępcza Odpowiedz z cytatem Napisano: 19 kwie 2022, 11:58 jak sprawdzić, czy babcia była rodziną zastepczą. bo ma tylko książeczke, oczywiście po ukrainsku, i napisane opiekun, a tak nic wiecej nie ma karolina09 Starszy referent Posty: 732 Od: 12 maja 2017, 7:44 Zajmuję się: SR, FA, SW Odpowiedz z cytatem Napisano: 20 kwie 2022, 8:13 Skoro ustawodawca wspaniałej ustawy nie doprecyzował tego to bierzcie oświadczenie, pod rygorem odpowiedzialności karnej. Można też rozpytać babcię i zrobić z tego notatkę. Zapytać o wysokość świadczeń jakie otrzymywała na dziecko w rodzinie zastępczej, od kiedy pełni tę funkcję, co z rodzicami itp. Powiatowe Centrum Praktykant Posty: 10 Od: 15 lis 2021, 15:43 Zajmuję się: RZ Strona 1 z 3 [ Posty: 23 ]

jak znaleźć rodzinę na ukrainie